niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 32 "Wszystko się zmienia."

- To nie wypali... - powiedział kolejny raz Zayn, gdy szliśmy w stronę jedynej restauracji w Forks.
- Powtarzam ci po raz setny, że to tylko po to, by Ness się od nas odczepiła!
- Nie możesz z nią po prostu porozmawiać?
- Ona mnie nie słucha! Skończyłeś już?! - warknęłam.
- O wilku mowa... - wskazał głową Ness i Lucas'a, stojących przy wejściu.
- Cześć Niki! - powiedziała rozpromieniona. - ... I Zayn...
- Cześć... - odparł chłodno. Nie może się chociaż trochę postarać?
- Chodźmy. - zachęcił Lucas. Razem z Ness ruszył przodem.
- Mogę już iść? - poprosił Zayn.
- Ani mi się waż! - warknęłam i pociągnęłam go do środka. Siedzieliśmy już z 15 minut w kompletnej ciszy.
- A więc... - zaczęła Ness, upijając łyk wcześniej zamówionego soku. - Zayn. Opowiedz nam coś o sobie.
- A co takiego chcesz wiedzieć? - odparował.
- Ile masz lat?
- 19
- Zawód?
- Jesteś naprawdę tak głupia, czy tylko udajesz?
- Zayn! - kopnęłam go pod stołem.
- Auć! - syknął. - No co? Nocny Łowca, po twojemu poluje na demony.
- Ile już upolowałeś?
- Nie liczę. Ze 3 tysiące będzie.
- Od kiedy polujesz?
- 14 roku życia.
- Masz rodzeństwo?
- Ness wystarczy! - czy ona nie zna granic?
- Brata i.. Siostrę. - wykrztusił Mulat.
- Brat to ten lokowaty, a sios...
- Powiedziałam, że wystarczy! - wstałam. - Skończ to przepytywanie i powiedz o co chodzi!
- O nic. - wzruszyła ramionami. - Chcę go poznać.
- To ja chcę poznać Lucasa. - usiadłam. Pewna rzecz zaczęła mnie zastanawiać. Spojrzałam na chłopaka. - On wie? - zapytałam.
- O wszystkim. - ruda kiwnęła głową.
- Grozi mu niebezpieczeństwo. Nie boisz się? - zwróciłam się do bruneta.
- Nie. - odpowiedział pewnie.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Przyjechałem z Delphi.
- Po co? Z rodzicami?
- Z przybranym ojcem. Jest tu dyrektorem szkoły.
- Imię?
- Al...
- Al..? - zapytałam.
- Al... - pokiwał głową.
- Mam wrażenie, że nie dokończyłeś, a z tego co mi wiadomo dyrektor ma na imię Eric. Łżesz. - uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Alcatraz... - szepnął Zayn. Wszyscy spojrzeliśmy na niego. Lucas szeroko się uśmiechnął.
- Co? - zapytałam.
- Twój ojciec to Alcatraz. - Mulat zwrócił się do Lucas'a. - Eric Morterry to tylko przygrywka. Twój przybrany ojciec nie ma pojęcia kim jesteś. Kryjesz się za nim. Zabierasz jego człowieczą aurę i nakładasz na siebie. Dzięki temu o wiele trudniej jest wyczuć, że nie jesteś człowiekiem.Nazywasz się Lucas Nathaniel Luter - Morterry. Syn Alcatraza Lutera - Demonicznej Wyroczni i Michelle Morterry - czarodziejki.
- To kim ty tak właściwie jesteś? - zapytałam.
- Wyrocznią. - odpowiedział, dalej się szczerząc.
- Naprawdę dużo mi to mówi. - zironizowałam.
- Wyrocznie to coś w tym stylu jak twoja ciocia Alice. - wyjaśnił Zayn. - Potrafi zobaczyć przyszłość. Wyjątkiem jest to, że zawsze się sprawdza. Wyrocznia potrafi także wywołać wizję na temat danej osoby...
- Niestety jest to bardzo męczące i musi zregenerować swoja siłę... - wtrącił Lucas.
- Mniejsza już Luc. - powiedziała Ness. - Teraz rozumiesz? Lucas wywołał wizję o tobie. Jesteś w niej z Aramisem...
- Przestań już! - znów wstałam. - Mam cię dość! Daj mi święty spokój! - wybiegłam z restauracji. Skierowałam się w stronę lasu. Jestem wściekła! Czy ona nie może zrozumieć, że zapomniałam o Aramisie?! Nie chce o nim pamiętać! O jego czarnych, miękkich włosach, silnych, troskliwych ramionach...
- Niki? - odwróciłam się. Zayn podbiegł bliżej. Mocno się w niego wtuliłam.
- To nieprawda! - szepnęłam. - Nie istnieje przeznaczenie. Swój los można zmienić. Zależy tylko od nas prawda? - milczał przez długi czas. - Powiedz, że mam rację...
- Ja... nie mogę. Przepraszam, ale nie mogę...

***

Rozmawialiśmy z Zayn'em bardzo długo. Wyjaśnił mi, że wizje Wyroczni nigdy, ale to przenigdy się nie mylą. Razem uznaliśmy, że nie ma co tego ciągnąć. Skoro nasza miłość i tak jest skazana na niepowodzenie... Nie warto robić sobie nadziei. Nadal spotykamy się w szkole i po szkole, ale kiedy zostaję sama z Zayn'em jest troszkę tak niezręcznie. Często mnie przytula, lecz to już nie te same przytulasy. Wszystko się zmienia. Już nic nie pozostało takie samo...

3 komentarze:

  1. Kurde no musiałaś wyjechać z tą wyrocznią ??? Było tak pięknie. Chociaż wtedy było by trochę nudnie. Dobra ogólnie rozdział super. Właśnie na początku zdziwiłam się że Nessi mówi wszystko prz Lucasie. Szkoda że rozdział krótki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótki, bo ostatnio mam bardzo mało czasu. A co do wyroczni to... już tak mam że zawsze coś zepsuję xD

      Usuń
  2. To dlatego Ness się tak upiera z tym Aramisem... Ech wszędzie o przeznaczeniu...

    OdpowiedzUsuń