środa, 11 lutego 2015

Rozdział 15 "Czy ona przypadkiem nie zaryła w słup z wysokim napięciem?"

_Oczami Nik_
Siedzieliśmy na gałęzi drzewa, wpatrując się w księżyc. Panowała niezręczna cisza.
- Dziękuję... - powiedziałam cicho.
- Za co? - zapytał.
- Za to, że powstrzymałeś moich rodziców przed wyjazdem... - uśmiechnęłam sie delikatnie, ale on nadal wpatrywał się w przestrzeń.
- Powinnaś raczej podziękować twojej kuzynce. To ona mi o tym powiedziała. Dziwne, miałem wrażenie, że za mną nie przepada...
- Ness? Z natury jest trochę podejrzliwa...
- Zauważyłem... - mruknął.
- To... - zaczęłam niepewnie. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - Spojrzał na mnie, a oczy mu zabłysły.
- Słyszałaś o tegorocznym balu? W naszej szkole. Pojutrze?Tematem są czarownice, wampiry, wilkołaki itp...
- Aaa tak.. Ness coś wspominała. - umrę! Umieram! Powiedz to! Powiedz!
- Miałbyś ochotę pójść ze mną? - zapytał i dodał swój uśmiech. Odpływam.... Zaraz zlecę z tej poronionej gałęzi.
- Tak! - odparłam żywo, ale od razu się ogarnęłam i dodałam: - Tak.. To dobry pomysł..
- Świetnie. - obdarował mnie jeszcze jaśniejszym uśmiechem. - Może pomogę ci zejść, bo...
- Cholera jasna! Dominica! Co ty tam robisz?! - przerwał nam głos mojego taty i to w takim momencie! Ugh... - Na ziemie już!! - Aramis wziął mnie na ręce i lekko zeskoczył z gałęzi.
- Oddaję ją całą i zdrową.. - uśmiechnął się do taty, który cały drżał. Niedobrze? Nawet bardzo... Ratunek nadchodzi! Mama do nas podeszła.
- Co się znów stało? - zapytała lustrując mnie wzrokiem.
- Gadałam sobie z Aramisem na gałęzi, a tata przyszedł i zaczął się wydzierać. - wyjaśniłam.
- A co ty moja droga robiłaś o tej godzinie na drzewie?
- No rozmawiałam..
- Wiesz, że nie o to mi chodzi. - spojrzała na mnie swoim karcącym wzrokiem. To miała być odsiecz, a nie podkopanie i tak już głębokiego dołu. Przerwała nam komórka Aramisa. Ktoś wybełkotał niezrozumiałe słowa i czarnowłosy się rozłączył.
- Przepraszam, ale muszę już iść. - uśmiechnął się po czym zniknął w ciemnym lesie. Odwróciłam się do rodziców i dopiero teraz zobaczyłam, że mama trzyma tatę za rękę, nie pozwalając mu się wyrwać. Szykuje się kolejne kazanie...

_Oczami Ness_

Przebudziłam się już o 6:17. Tak, wiem - ja i 6 rano. No ale cóż...Wybiegłam z łóżka prosto na korytarz. O mały włos zderzyłabym się z mamą.
- Cześć słońce.. - przywitała mnie. - Co dziś tak szybko?
- Spieszy się do Nik.. - z kuchni dobiegł nas głos taty.
- Gdybyś tak wyręczał mnie w innych rzeczach.. - mruknęłam sama do siebie.
- Na przykład?
- Praca domowa! - krzyknęłam i poszłam do łazienki. Po pół godziny wyszłam z pokoju czystości i udałam się do salonu. Zajęłam całą kanapę.
- Nuudyyyy - zaczęłam.
- Poczytaj sobie - odezwał się tata, nie podnosząc wzroku znad "Romea i Julii". On tak na serio? - Całkiem serio...
- Buahahahahahaha... - dostałam napadu śmiechu. - Buahahahahahahahhaaaaa - z wrażenia sturlałam się z kanapy, a w oczach stanęły mi łzy.
- I czego tak rżysz? - zapytała mama siadając na zwolnionej już kanapie.
- Zaproponowałem, żeby poczytała... - odpowiedział tata. W jednej chwili mama znalazła się obok mnie. Razem jakoś przeżyłyśmy tą głupawkę, a tata załamany siedział na fotelu. Przyszła pora na płatki. Tata poszedł mi wyjąć mleko, miskę i płatki co było bardzo dziwne... No nic... Wsypałam płatki, zalałam mlekiem i wzięłam je do ust.. Prawie! Nie połknęłam, bo coś mi zaleciało kwaśnym mlekiem.
- Tato! - wydarłam się. - Zapłacisz mi za to!
- Tak, tak malutka...
- Nie jestem malutka!! - zrobiłam sobie płatki z normalnym mlekiem i gotowa wróciłam do salonu.
- Gotowa? - zapytał tata. Kiwnęłam głową. - To ubieraj buty i idziemy.

Po chwili byliśmy już w domu dziadków. Weszliśmy z tatą i mamą do salonu.
- Ale Alice! - Jane wyglądała na zrozpaczoną.
- Nie, nie, nie Jane. Nie pozwolę ci na to.
- A o co chodzi? - dołączyła się mama.
- Jane chce iśc na swój własny ślub w czerwonych butach. Nie mogę się na to zgodzić.
- Ale Alice.. - nalegała blondynka.
- To, że ja w całości organizuje twój ślub ma być przebłaganiem za to, że dopiero kilka dni temu powiedziałaś nam, że wychodzisz za Quila.
- Przecież ty i tak o tym wiedziałaś!
- Mniejsza o to.. - uśmiechnęła się ciocia.
- Hej Ness! - Nik zbiegła ze schodów i przytuliła mnie. - Gotowa?
- Pewnie.. - puściłam jej perskie oczko. - Idziemy?
- Nie tak szybko... Edward zawieziesz je? - zapytał wujek Jacob.
- Jasne.. - zgodził się tata i już mieliśmy wychodzić, kiedy przeszkodziła nam ciocia Al.
- A wy moje drogie... - wskazała na nas. - Po szkole od razu do domu. Będziecie mi potrzebne. Mam dla was specjalne zadanie.
- Pomoc w wybieraniu sukni dla Jane? - zapytałam z nadzieją.
- Nie.. Będziecie odpowiadały za listę gości. - uśmiechnęła się.
- Jeej... - mruknęła Nik z ironią. - Wprost nie mogę się doczekać...

_Oczami Nik_

W szkole było chyba normalnie... Aramis rano przywitał się ze mną. Ale nie podaniem ręki czy coś.. Całusem w policzek! Całusem! C-A-Ł-U-S-E-M!! W sumie to nie złamałam zakazu taty. Kazał mi się już nigdy więcej nigdzie z nim nie włóczyć. A przecież byliśmy w szkole. Ness jak zwykle przekomarzała się z tym durniem Lucasem, który niestety nie miał już żadnych śladów na tym swoim ładnym ryjku. W czasie przerwy opowiedziałam Ness o gałęzi, kłótni,  a na koniec zostawiłam:
- Bal! - krzyknęłam. - Zaprosił mnie na bal!
- A ty odmówiłaś? - czy ona przypadkiem nie zaryła w słup z wysokim napięciem? Ten obok sekretariatu...
- Oszalałaś?
- Nie, bo...



CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;)

5 komentarzy:

  1. Jak. Można. Zakończyć. W takim. Momencie?! Mam ochotę Cię zabić. Nie bo co?! Co dalej?! Ja zwariuję czekając na ciąg dalszy!
    Jeśli chodzi o rozdział to cudowny! Znajomość pomiędzy Niki, a Aramisem robi się coraz ciekawsza. Umieram z ciekawości domyślając się co Ness mogła odkryć na jego temat.
    Podoba mi się nowy szablon. Całkiem ciekawy.
    Mam jedną małą uwagę. Na początku napisałaś oczami Ness, a z sytuacji wynikało, że to była Niki. Tak tylko informuję. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UPS... Juz poprawiam.. A tak serio to nie ty pierwsza masz ochotę mnie zabić;)

      Usuń
  2. Prosze żeby rozdziały były częściej lub nie były przerywane w takim momecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i już wszystko przeczytane. Jestem naprawdę pod wrażeniem Twojej wyobraźni. Ale i tak mam na Ciebie focha, bo jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Wyszło to na złe, bo razem z Patką zamiast pisać bloga wymyślamy sobie co będzie dalej XD. I wstawiaj jak najszybciej nową notkę, bo nie wytrzymam z ciekawości, a to denerwujące. No, ale nie przynudzam, tylko idę się wziąć za lekcje, bo ferie się kończą ( bynajmniej u mnie) a ja nawet nie zajrzałam do plecaka.
    To cześć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przeboleje, ze skonczylas w takim momencie. Dlaczego? :(
    Numer z kwasnym mlekiem byl boski xd
    Ciekawe, o co chodzi z tym balem i Aramisem.

    OdpowiedzUsuń