niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 3

_Oczami Belli_
Komnata, do której weszliśmy, była przeciwieństwem wszystkich innych. Podłoga była z marmuru. Piękne ściany. Okna z witrażami. Po prawej stronie od wejścia był obraz Leonarda da Vinci "Mona Lisa" Hmm nie ma to jak ukraść najsławniejszy obraz na świecie i powiesić w zrujnowanym zamku, którym władają szurnięte wampiry. Na końcu sali był podest, a na nim kamienny tron. Zgadnijcie, kto na nim siedział.
- Afton?! - prawie krzyknęłam.
- Bingo moja droga! - wstał i gestem przywołał innego wampira. Ów wampir prowadził Renesmee.
- Nessie! - krzyknęłam. Mała wyrwała się i podbiegła do mnie. Przytuliłam moją córcie. Znów chciało mi się płakać. Trzymałam moją Ness w ramionach. Nareszcie.. Edward podszedł do nas i objął mnie i Renesmee.
- Jesteśmy razem.. - szepnął. Trwaliśmy w uścisku przez dłuższa chwilę. Teraz nic innego się nie liczyło.
- Ohh jak słodko.. - usłtszałam obleśny głos Aftona. Wstałam. Zaczęłam powoli do niego podchodzić.
- Ty... Jak mogłeś?! Jak mogłeś porwać Renesmee?!...
- Bella... - to był taki... Jakby stłumiony głos Very. Obejrzałam się. Alec. Pozbawił ich zmysłów. Niedobrze.. Bardzo niedobrze..
- A teraz... Idź za Alec'iem, a nic nikomu się nie stanie. - kiwnęłam głową. Odprowadzono nas do lochu. Po chwili przyszedł Afton.
- Żeby było jasne.. Ktoś z was musi zostać. Reszta odejdzie. Rozumiemy się? Nie obchodzi mnie czy zostanie wilk czy wampir. Ale ktoś z was musi zapłacić za te zbrodnie!
- Jakie zbrodnie? - zapytałam.
- Rasa wampirów, to szlachetna i wiekuista rasa. A wy co? Zmieszaliście ją. Pół człowiek - pół wampir, a do tego jeszcze pół wampir i pół wilk. Ktoś z was za to odpowie. - powiedział i odszedł. Moja rodzina stopniowo zaczęła odzyskiwać zmysły.
- Quil! - krzyknęła Vera. Dopiero teraz zauważyłam, że jest tutaj ktoś prócz nas. Wszyscy podbiegliśmy  do wilka.
- Ma złamane obie przednie łapy.. - powiedział Edward. - I cieszy się, że nas widzi.
- Cześć wujku! - Nikki przytuliła się do Quila.
- Jak się tu znalazłeś? - zapytałam.
- Mówi, że patrolował okolicę, kiedy natknął się na Demetriego, wtedy zaatakował. Niestety Demetri wygrał i zabrał go tu. Złamali mu obie łapy, żeby w razie czego nie atakował strażników. - wyjaśnił Ed. - Tylko jak my cię stąd zabierzemy.. Vera słyszysz ich?
- Nie.. Kompletnie nic... Kiedy prowadzili nas tymi korytarzami, musieliśmy przejść ze 3 a nawet 4 kilometry dalej. - Nagle Jake warknął.
- Co się dzieje? - zapytała Nessie.
- Quil nie! - krzyknęła Vera.
- O co wam chodzi? - byłam coraz bardziej niecierpliwa.
- Quil chce zostać.. - odpowiedział Edward.
- Nie wolno ci słyszysz?! Nie pozwolimy na to! - Veronica podeszła bliżej niego.
- Mówi, że jest słaby, nie da rady dalej iść i chce to zrobić dla nas, dla Nikki, dla Jake'a... - Jacob znów warknął.
- Nie.. - szepnęła Vera. - Pomyśl o twojej matce...Jake ma racje. Trzeba rozważyć kto musi zostać. Edward idzie, bo jest najszybszy i zaniesie dziewczynki w bezpieczne miejsce. Jacob musi iść, żeby pomóc mu w razie zagrożenia. - spojrzała na mnie. - Któraś z nas zabierze stąd Quila, a któraś zostanie...
- Nie! - krzyknął naraz Edward, dołączyła do niego Ness i Nikki. Jake warknął.
- Nie pytamy się o zgodę, tylko was informujemy. - odpowiedziałam stanowczo.
- Bello, nie.. - powtórzył Ed.- Ja zostanę. Dacie radę zanieść Nessie i Nikki. - Pokiwałam przecząco głową.
- Nie mogę cię znów stracić. Nie mogę ryzykować. - powiedziałam.

_Oczami Veronicki_
* Rozmowa moja i Jacoba*
- Ty na pewno nie zostaniesz.. - zapewnił.
- Jake.. Ja muszę.
- Nie! Ja zostanę! Dacie rade...
- Jacob, to ja zostanę. - dołączył Quil. - Na nic się nikomu nie przydam. Będę was tylko spowalniał.
- Quil nie udzielaj się! - rozkazał Jake. - Idziesz i koniec.
- Już postanowiłem. - odparł wilk. - To ja zostanę. Jacob zrozum. Ty, wy, macie rodziny. Ja nie. Twoja córka cie potrzebuje. Veronica cie potrzebuje. Jesteś moim przyjacielem i proszę spełnij moją ostatnia prośbę. Wyprowadź ich stąd.
- Ale... - spojrzał na przyjaciela. - Dobrze..
- Quil zostaje... - powiedziałam wszystkim. Już nikt nic nie mówił. Usiadłam z Nikki przy Jacobie. Pozostało tylko czekać na Aftona. Przez cały ten czas próbowałam usłyszeć kogoś z rodziny. Na próżno byli  za daleko. A co z Jane? Obiecała być w bezpiecznej odległości. Miała pomóc. Zostawiła nas... Po godzinie przyszedł po nas Alec. Zaprowadził nas do tej samej sali co wcześniej. Osłupiałam. Obok Aftona stała Jane!

3 komentarze:

  1. Yyyyyyyyy?
    Rozdział świetny. Tego się nie spodziewałam. Nie będę się wypowiadać na ten temat, bo nie chcę, żeby ktoś mnie za żółtodzioba uznał.
    Sytuacja prawie uratowana. No właśnie...prawie. Ty znowu mi tu coś knocisz i to mi się nie podoba. Ty...ty...ty wredna ty o!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo, bardzo fajny wręcz cudowny !!Nic dodać nic ująć :D
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D
    Nie trzymaj mnie w niepewności CO tam z nim robi Jena???:)
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony wyjasnila sie sprawa, co stalo sie z Quil'em i dlaczego porwali Nessie, ale z drugiej kwestia Jane. To wszystko coraz bardziej sie komplikuje xd

    OdpowiedzUsuń