wtorek, 20 października 2015

Rozdział 43 "Kochamy cię. Pamiętaj"

Polecam przed czytaniem włączyć sobie TO

Aramis poszedł wynająć sobie jakiś dom. Tymczasem ja nie wstawałam z łóżka. Ciocia przyniosła mi śniadanie, ale nic nie tknęłam. Tata nie pokazał mi się na oczy. Boi się? Wstydzi? Potrzebuje tego, by mnie przytulił. Usłyszałam, że ktoś uchyla drzwi. Ujrzałam rudą grzywę.
- Cześć. - jej oczy były zaczerwienione. Pewnie też cały czas płakała. - Jak się trzymasz? - zamknęła drzwi i podeszła do łóżka.
- Dobrze... - skłamałam i poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
- Dajesz radę? - te słowa załamały mnie. Wybuchłam płaczem. Jak mam się trzymać?! Straciłam matkę! Osobę najbliższą jaką miałam! Nikt nie mógł się z nią równać! Ale ona odeszła... Nie wróci. To koniec. Nessie podeszła i przytuliła mnie.
- Zostawiła mnie... - załkałam w jej ramię. - Ona też! Nie ma jej! Jestem sama Ness. Sama...
- Nie wolno ci tak myśleć.. - dziewczyna potrząsnęła swoją rudą grzywą. - Twoja mama cię kochała i zawsze będzie.
- Gdyby mnie kochała, nie zostawiłaby mnie!
- Oddała swoje życie za życie dziecka. To najpiękniejszy dowód miłości jaki istnieje. Dla ciebie była gotowa zrobić to samo. - zapewniła. - Teraz czujesz pustkę, ale gdy zobaczysz jak Lettie się śmieje, jak bardzo jest podobna do twojej mamy. Twoja pustka choć częściowo się załata.
- Obyś miała rację. - pokiwałam głową, nadal płacząc.
- Every night in my dreams...  - zaczęła nucić. - I see you, I feel you...That is How i know you go on... - wsłuchałam się w te piękne słowa i po chwili sama zaczęłam śpiewać.
- Love was when i loved you one truth Time i hold you. In my life you always go on...
- One small you open the door... - usłyszałam męski głos i zamrugałam kilka razy. Spojrzałam w stronę drzwi. O ścianę opierał się nie kto inny jak mój ojciec we własnej osobie. - Mama kochała tą piosenkę.
- Zostawię was. - szepnęła Ness i cicho wyszła.
- Czemu ze wszystkich pragnień na świecie wybrałem ciebie? - zanucił.
- To twojej dłoni przecież dłoń moja od zawsze szuka... - dokończyłam.
- Gwiazda co w rzece się ciągle przegląda tez tego nie wie... - tata podszedł do mnie i usiadł obok. - Nie wolno ci myśleć, że kogokolwiek kocham bardziej niż ciebie, mamę i Lettie. Jasne? - ujął moją twarz w swoje wielkie dłonie. - Kocham cię. - przytuliłam się do tego wielkiego serca. Bijącego dla mnie i Lettie. Kiedyś również dla mamy. Ale to było kiedyś.

***Trzy dni później***

Stoję już trzecią godzinę nad ciałem własnej matki. Ubrana w czarną suknie, która doskonale oddaje mój nastrój, uczucia. Moje wnętrze. Nie istnieje nic co może ukoić mój ból.
- Wiesz... - zaczęłam cicho kładąc dłoń na wieku trumny. - Pamiętam każdą kłótnię, każdą. Tą moją i twoją, taty, wujka Edwarda. I dopiero teraz uświadamiam sobie, jak niepotrzebne były, zbędne, tak bardzo zwierzęce... Zawsze mi powtarzałaś, że nieważne jak długo jest się wampirem. W każdym z nas dalej żyje człowiek, dusza. Każdy z nas ją ma. Bo gdyby nie ona, nie bylibyśmy zdolni prawdziwie kochać. Gdybyś ty jej nie miała, nie oddałabyś życia za Lettie. Obiecuję... Obiecuję, że zajmę się nią jak najlepiej potrafię. Słyszysz? - ostatnie łzy zadudniły o drewnianą płytę ze złotym krzyżykiem. - Twoja ofiara nie pójdzie na marne. - przez chwilę pragnęłam uścisnąć jej rękę, ale wiedziałam, że nie wytrzymałabym takiego widoku. Przy drzwiach jeszcze raz się obejrzałam.
- Kocham cię. - powiedziałam i wyszłam. Przemierzałam dom, rozglądając się dokoła. Szukając choć małej iskierki życia. Wszystko uszło wraz z Nią. Powoli udałam się do pokoju Lettie. Czuwała przy niej ciocia Rose. Nie powinno mnie to dziwić. To ona zastąpi matkę Nicolette. Lecz nie mnie. Przykro mi, ale nie. Usłyszałam dźwięk telefonu i pobiegłam do swojego pokoju. Chwyciłam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz. "Liam" O nie... Odebrać? Powiedzieć? Skazać siebie na kolejne rozklejenie? A może mi ulży. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i drżąca ręka powędrowała do ucha.
- Cześć księżniczko. - powiedział cicho.
- Hej Liam... - przełknęłam ślinę.
- Czemu nie powiedziałaś?
- Czego? - zmarszczyłam brwi.
- Wiesz czego. O twojej mamie.
- S... Skąd wiesz? - głos coraz bardziej mi drżał.
- Dostaliśmy list. Chyba od twojej cioci Alice. U dołu było tylko "A"...
- Oh. - pokiwałam głową. - Ja po prostu nie chciałam was martwić.
- Martwić? Jesteśmy przyjaciółmi, rodziną. Nigdy o tym nie zapominaj.
- Przepraszam. - otarłam pierwszą łzę.
- Jesteśmy z tobą. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Kochamy cię. Pamiętaj.
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Wybacz, ale muszę kończyć. Mamy trening. Będę czekał na twój telefon. - zapewnił.
- Dzięki, że zadzwoniłeś. Też was kocham. Na razie. - rozłączyłam się. Rzuciłam telefon w kąt i pobiegłam poszukać cioci Alice. - Wysyłałaś list do chłopaków?! - zapytałam, gdy natknęłam się na nią w korytarzu.
- Chłopaków? - spojrzała na mnie pytająco.
- No. - pokiwałam energicznie głową.
- Nawet nie wiem gdzie są. - wzruszyła ramionami, wyminęła mnie i poszła dalej. Ona też nie może znaleźć dla siebie miejsca. Nikt nie może. Nawet ciocia Rose, która tak cieszy się z Lettie, zmieniła się. Jest cichsza, bardziej opanowana, smutna. Skoro to nie ciocia Alice, to kto wysłał ten list? Na chwile pojawiła się pewna myśl, ale natychmiast ją odgoniłam. Aramis? Nie. On ich nienawidzi. Z wzajemnością. Chociaż, może mi...
- Jestem. - ktoś przytulił mnie na powitanie. Lśniące, czarne włosy, złote oczy.
- Cześć. - uśmiechnęłam się leciutko. - Musimy porozmawiać.
- Jasne. - kiwnął głową. Udaliśmy się do mojego pokoju.
- Ktoś wysłał do chłopaków list, podpisując się literką A. Wiesz, kto to mógł być? - zapytałam, siadając na łóżku.
- Alice? - rzucił.
- Wykluczone. - pokręciłam głową. - Nie wie gdzie przebywają. Wiem, że to trochę dziwne, ale czy to nie ty?
- Dlaczego tak sądzisz?
- Zawsze podpisywałeś się literką A. Więc może...
- Za dobrze mnie znasz... - spuścił głowę.
- Dlaczego to zrobiłeś? - otworzyłam szeroko oczy.
- Cierpisz. Choć z trudem to przyjmuje, oni są w stanie ukoić twój ból. Na pewno nie całkiem, ale w jakimś stopniu. ON potrafi to, czego ja nie. Potrafi sprawić, że uśmiechasz się w najgorszych momentach życia. Jeśli ON sprawi, że uśmiechniesz się choć na chwilę, jestem gotów zrobić wszystko, by go tu sprowadzić.
- Naprawdę cie nie rozumiem.
- Nie musisz. - westchnął. - Czasami ja sam siebie nie potrafię zrozumieć. A teraz bądź tak miła i obiecaj mi, że będziesz odbierała telefony od nich.
- Obiecuje. - zapewniłam.
- Świetnie. - chłopak uśmiechnął się.  - Idziemy do Lettie? Chciałbym w końcu ją zobaczyć.
- Jasne. - pokiwałam głową. Razem udaliśmy się do pokoju mojej siostry. Zapukałam i cichutko weszliśmy. Ciocia Bella stała do nas tyłem i karmiła małą mlekiem z butelki.
- Ciociu, możemy? - zapytałam podchodząc nieco bliżej. Odpowiedział mi melodyjny śmiech.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie...

***

Powracam wredna ja z kolejnym (mam nadzieje, że z dłuższym) rozdziałem. Tak jakoś ostatnio coś mnie naszło i w godzinę był gotowy :D

13 komentarzy:

  1. Ta końcówka piękna. Nieźle wykombinowane z Aramisem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.końcówka bomba.czekam. Na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super. Ciekawa jestem o co chodzi z tą końcówką. Aramis udowodnił, że Niki jest dla niego ważna. Jest gotów z niej zrezygnować byle tylko ją uszczęśliwić. Pozdrawiam i weny życzę ~Dorcas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam coraz większy dylemat, który z nią będzie :S

      Usuń
  4. Na początek:?????
    Trochę straszna ta końcówka. Tak insynuuje,ze to może nie być Bella tylko ktos inny. Ktos z.. Volturich?
    Ale tak yo podoba mi sie ten rozdzial.
    Ale myslam bardziej, ze Nikki bedzie chciala zabic Littie, albo cos..
    ~martha

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :*
    Świetny rozdział, kompletnie nie widać, że został napisany w godzinę (w pozytywnym tych słów znaczeniu) Ciekawie wymyśliłaś z tym Aramisem, jednak ja bym potrzymała czytelnika jeszcze chwilę w niepewności co do autora listu.
    Widać, że negatywny nastój udziela się wszystkim bohaterom opowiadania, bardzo naturalnie opisałaś także ostatnie pożegnanie z mamą.
    Czekam na następny rozdział!
    AleksandraOla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D
      Nie widać? To raczej dobrze
      Teraz jak tak czytam, to myślę że faktycznie mogłam was troszkę potrzymać w tej niepewności. Ale już trudno. Następnym razem postaram sie być mądrzejsza xD

      Usuń
  6. Proszę dodaj coś. Cokolwiek. Wczoraj tu trafiłam i pochłonęłam wszystkie rozdziały. Dzisiaj już 3 razy sprawdzałam czy coś dodano. Mnie to rozsadza co się dalej stanie. To jest świetne. Gratuluje talentu.

    OdpowiedzUsuń